czwartek, 19 czerwca 2014

Chapter 7.

Nie zastanawiając się wyrzuciłam go z mieszkania. Trzeba mieć niezły tupet. Przez tą sytuację nie mogłam w ogóle zasnąć tej nocy. Leżałam bezmyślnie wpatrując się w sufit. Moje przypuszczenia co do jego charakteru się potwierdziły. Nie powinnam była go wpuszczać do środka, a już tym bardziej z nim rozmawiać. Mogłam się spodziewać tego, że zachowa się w taki sposób. Od samego początku był zapatrzony w siebie i wydawało mu się, że dostaje to co chce i nawet nie musi się specjalnie wysilać nad tym.
Rano byłam ledwo żywa a musiałam iść wcześnie do pracy. Na szczęście zdążyłam szybko wypić moją ulubioną café au lait. Praktycznie wybiegłam z mieszkania, gdy zauważyłam że jeszcze moment i będę spóźniona. W ostatniej chwili udało mi się dotrzeć na miejsce. Kawiarnia w której pracuję jest niedaleko, więc w miarę szybko się tam dostałam.
Czas w pracy strasznie się dłużył. Klientów była zaledwie garstka jak na kilka godzin mojej zmiany. Mogę się jednak cieszyć, ponieważ razem ze mną w tym samym czasie pracuje dziewczyna w moim wieku, Katy. Niby jest o rok młodsza, ale jest bardzo dojrzała jak na siedemnaście lat. Podziwiam ją za to, że chodzi do liceum i pracuje jednocześnie. Ja bym się na to nigdy nie zdecydowała, dla mnie szkoła to były tylko godziny tortur na których nauczyciele wpajali nam niepotrzebne w życiu informacje, które mnie w ogóle nie obchodziły.
Właśnie skończyła się nasza zmiana. Idziemy w stronę mojej kamienicy. Katy powiedziała, że mnie odprowadzi, bo ma po drodze.
- Kiedy się tu wprowadziłaś?- pyta zaciekawiona. Jest bardzo żywa i ciekawska co sprawia, że ktoś kto jej nie zna pomyślałby że ma ADHD, lecz jest naprawdę miła i fajnie się z nią rozmawia.
- Coś około tygodnia.- odpowiadam z lekko przymróżonymi oczami przypominając sobie dzień przyjazdu do Londynu.
- Dlaczego tutaj?- tak jak wcześniej wspominałam ciekawość to jeden z jej atutów.
- Moim marzeniem było zamieszkać w Londynie.
- To kiedyś było też moje marzenie. Gdy miałam 13 lat przeprowadziłam się tutaj z bratem. Myślałam, że będzie super, jednak zaczęłam tęsknić za rodziną. Na koniec okazało się, że moi rodzice się rozwodzą co zdołowało mnie jeszcze bardziej. Mama specjalnie dla nas przeniosła się do Londynu. Taty nie widziałam już 3 lata. A co najgorsze 2 lata temu mój brat pokłócił się z mamą i się wyprowadził. Nie mam pojęcia co się z nim dzieje. - zabrakło mi słów. Myślałam, że to ja mam ciężko w życiu.
- Współczuję ci naprawdę. Musi ci być ciężko.
- Już się z tym pogodziłam. Po prostu trzeba się pogodzić z tym, że wszyscy mają cię gdzieś i nikogo nie obchodzisz. - powiedziała to tak spokojnie, na co spojrzałam na nią lekko zdziwiona. Tyle przeszła a ma zaledwie 17 lat. Teraz odnoszę wrażenie, że jest dojrzalsza ode mnie mimo, że to ja jestem starsza.
- Ja na twoim miejscu bym się załamała.- zaśmiała się.
- Nie no są też plusy. Mamy nie ma praktycznie w domu i mogę robić praktycznie co chcę. Mam swoje pieniądze, więc tym czy na coś dostanę nie muszę się martwić.
- U mnie było na odwrót. Ciągle miałam ograniczenia. Na nic mi rodzice nie pozwalali nawet po skończeniu 18 lat.
- To ja tobie powinnam współczuć.- zaśmiała się.
- Taaa. Jesteśmy na miejscu. Chcesz wejść?- spytałam, gdy stanęłyśmy pod klatką.
- Jasne czemu nie.- uśmiechnęła się. Weszłyśmy do środka. W salonie jak zwykle przed telewizorem siedziała Nel.
- Heej!- krzyknęłam. Coś musiało ją nieźle wciągnąć w tym telewizorze nieźle wciągnąć bo nie zauważyła mnie dopóki się z nią nie przywitałam. - Co jest tam takiego ciekawego?
- Abi. Muszę ci coś powiedzieć.- powiedziała smutno, ale w jej głosie dało się wyczytać tak jakby... strach?
- Co się stało?
- Twój... Twój tata tu był.- momentalnie zaciągnęłam się powietrzem.
- Wie, że tu mieszkam?
- Prawdopodobnie. Ja mu nic nie powiedziałam. Nie dawał za wygraną, chciał żebym powiedziała mu gdzie jesteś. Na koniec gdy wychodził dodał, że jeszcze tu wróci, bo nie umiem kłamać i on wiem że tu mieszkasz.
- Skąd on to wie?!- usiadłam na kanapie opierając głowę na dłoniach.
- Nie mam pojęcia. Naprawdę.
- To może ja już pójdę.-kompletnie zapomniałam o Katy.
- Boże. Katy przepraszam. Nie, zostań. To jest Nela moja przyjaciółka. Nela to jest Katy.- przedstawiłam je sobie. Polubiły się od razu. Mimo, że próbowały mnie jakoś zagadać nie mogłam przestać myśleć o tacie. Jak on się dowiedział o tym gdzie jestem. Myśl, że może tu wrócić nie daje mi spokoju. Nie chcę tego, już zaczynało się powoli wszystko układać. Wychodzi na to, że moje życie już chyba zawsze będzie takim jakie było. Od zawsze coś się w nim psuło. Gdy zaczynało się już robić lepiej, nagle coś się działo i wszystko wracało do tej gorszej części.
Jest niedziela, więc razem z Nelą postanowiłyśmy iść na zakupy. Chodzimy po centrum już dobre trzy godziny i ledwo dajemy radę utrzymać te wszystkie torby. Wstąpiłyśmy jeszcze na chwilę do Starbucks'a i wróciłyśmy do mieszkania. Przed kamienicą zobaczyłam mojego tatę. Serce zaczęło bić mi o wiele szybciej. Przestałam oddychać a kawa o mało nie wypadła mi z ręki.
- Abi.- powiedział podchodząc do mnie powoli.
- Jak mnie znalazłeś?- lekko pisnęłam. Próbowałam pokazać jak zła jestem, lecz nagle cała moja pewność siebie wyparowała.
- A czy to ważne? Wracasz ze mną do domu.- jest taki jak ostatnio spokojny i opanowany.
- Teraz to jest mój dom.- krzyknęłam lekko. Kiedyś się mniej go bałam, ale teraz po prostu obawiam się, że uda mu się mnie zabrać z powrotem do Hatfield.
- Idziesz się spakować i wracamy do domu. -wypowiedział powoli każde słowo akcentując je po kolei.
- Nigdzie nie idę!- krzyknęłam gdy chwycił mnie za przedramię. Nela krzyczała na niego za moim plecami.
- Powiedziała, że nigdzie idzie.- nagle pojawiła się osoba, której najmniej się teraz spodziewałam.

----------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO!!!!
Jestem zawiedziona, że nie udało mi się dodać wcześniej. Wiecie koniec roku szkolnego i miałam nieźle zabiegany tydzień. Dlatego postaram się to wynagrodzić i już wiem jak.
W weekend pojawi się rozdział 8 i tak jak zwykle w poniedziałek będzie następny.
Czyli w ciągu 2-3 dni dodam 2 rozdziały. Tak przynajmniej mogę wynagrodzić wam te trzy dni zwłoki.
Tak więc, spodziewajcie się w sobotę bądź niedzielę nowego chaptera :D
Ps. Jestem rozczarowana ilością komentarzy, ale no trudno...

4 komentarze:

  1. Cudo *.* Pewnie Louis ;) czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny *.* cekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to rozczarowana. Olać resztę. Dudeczek nie chce im się ruszyć. No błagam was komentujecie ludziska. Dziewczyna wyciska z siebie wszystko, zajebisty ma talent wg jest zajebista. A wy jej przykrość dojecie nie komentując. Ehh Ludziska do klawiatur już!
    Rozdział boooski ;***
    Nie bądź zawiedziona, ważne, że dodałaś. ;*
    I 2 rozdziały wee nie mogę się już doczekać!
    Cyżby to Lou ją uratuje z opresjii. Uwolni od ojca. Będzie jej ryceżem w lśniącej zbroji na białym rumaku ( dobra czarnym, bo ten jego charakter ;D) Jednak za dużo siedzi w mojej głowie. Jestem walnięta :D
    No nic ;)
    Życzę weny i czekam na nn ;*
    Buziki;*
    A.
    PS. Jak tam końcowa średnia i wyniki testu? :> ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam twoje komy to za każdym razem mam wielkiego banana na twarzy :D hahaha
      Przez cały dzień dzisiaj byłam poddenerwowana i wystarczyło żebym to przeczytała i od razu się milsza zrobiłam xd
      A wyniki i oceny to bardzo dobrze są lepsze niż chciałam :D
      I bardzo ci dziękuję za te wszystkie komentarze, które tu wstawiasz. Dużo to dla mnie znaczy :**
      Ps. Rozdział będzie w niedzielę.

      Usuń